„Czas nas uczy pogody”

 Im dłużej żyję, tym coraz bardziej się przekonuję, że życie ludzkie nie należy do człowieka. Niby mówimy: „moje życie, robię co chcę”. Ale czy na prawdę robię to co chcę? Czy na prawdę moje życie jest takie jak chcę? Czy wszystko w moim życiu zależy od mojej operatywności? Jeśli tak, to skąd tyle frustracji, niezadowolenia, konfliktów, lęków, kryzysów, strat… można by wymieniać w nieskończoność. 


Ani moje życie nie należy do mnie, ani nie robię tego co chcę, ani nie jestem taki jak chcę. 


Chcę powiedzieć, że w naszym życiu jest bardzo wiele czynników niezależnych od nas które zmieniają nam życie. Choroba, starzenie się, śmierć, nie pasują do modelu super życia. Można oczywiście udawać, że nic mi nie jest, że nic mnie nie boli, proces starzenia zatrzymywać ingerencjami medyczno-kosmetycznymi, świadomość odchodzenia przerwać nagle dając magiczny zastrzyk. Albo żyć od weekendu do weekendu lub od wieczora do wieczora. Żyć wiecznymi wyłącznikami i być wyćwiczonym w wyłączaniu wszystkiego co trudne, zmęczone. Ja wolę żyć włącznikami, włączać modlitwę, włączać przyjaźń, włączać oddawanie tego, co trudne. 


Wolę to: „ z pogodą ducha przyjmuj to, co przynosi życie”. Ta sentencja bardziej mi odpowiada. Jest w niej ukryta pokora, pogodzenie się z życiem, takim jakie jest. Nie jest to bierność leniwa i sfrustrowana. Raczej apetyt na szukanie sensu, radości i dobra w tym co dzisiaj. Mam tylko to „dzisiaj”. 

Komentarze

Popularne posty