Salon odnowy duchowej

Naucz się marnować czas dla Jezusa, naucz się marnować czas na modlitwę. Ktoś powiedział, bodajże JPII, że godzina adoracji znaczy o wiele więcej niż ileś tam godzin aktywizmu. To prawda. Najwięcej wspaniałych inicjatyw rodzi się na trwaniu przed Bogiem, na pozornym milczeniu i pozornej pasywności. Kontemplacja jest źródłem niesamowitej wydajności w życiu codziennym.

Człowiek, modlący się sercem, a nie tylko wargami, doświadcza wewnętrznej duchowej swobody. Modlitwa to duchowe jakuzi. Modlitwa to duchowy relaks. Modlitwa to duchowy fitness. Słuchanie Słowa Pana, częsta spowiedź i komunia stanowią salon odnowy duchowej. Człowiek bardzo często nie jest świadomy wielu duchowych kontuzji związanych z przykrymi relacjami. Te duchowe kontuzje czynią nas słabymi, podatnymi na kolejne zranienia. To właśnie na modlitwie, w owym salonie odnowy duchowej, doznajemy uzdrowienia i wracamy do właściwej kondycji duchowej.

Modlitwa daje wytchnienie, uspokaja, łagodzi wnętrze, stanowi ukojenie dla niespokojnego serca.

Modlitwa to ładowanie baterii. Bez dostarczania organizmowi duchowej energii, czyli łaski, wyczerpują się nasze siły i zaczynamy wegetować. Wówczas nic nas nie cieszy, „mam wszystko, jestem niczym” jak śpiewa Robert Kasprzycki. Telefon komórkowy może być najpiękniejszy na świecie, może mieć najwięcej różnych możliwości, ale jeśli ma rozładowaną baterię, do niczego się nie przyda.

Komentarze

nimm pisze…
Mam właśnie wyczerpane baterie... Jest jakaś ekspresja w Twoich słowach, jakaś moc, której źródło pachnie Bogiem.. Ludzka bylejakość podmyła moje duchowe akumulatory... dałam się... poddałam się... śpię z różańcem... ale czy się modlę?? Czy to modlitwa, kiedy mówię "grzeszę... tak, Panie, wiem, nie zbawisz mnie, jeśli sama nie chcę...Ale nie potrafię nie chcieć... " Czy to modlitwa??
W biblii jest wiele różnych modlitw "Boże mój Boże, czemuś mnie opóścił", albo, "walcz Panie z tymi, którzy ze mną walczą" itp. Kiedy nie wiem jak się modlić, modlę się fragmentami psalmów, polecam ci psalmy. W psalmach możesz się odnależć, w nich można znaleść wszystkie uczucia jakie w sobie nosimy, radość, zachwy, płacz, smutek, gniew, zniechęcenie, itp. Na prawdę w psalmach można się odnależć. Polecam ci wejść na Echo Słowa, tam fajnie wyjaśnione jest że dla Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych on wchodzi do mieszkania pomimo drzwi zamkniętych
Myślę, że jest to modlitw i to bardzo osobista
nimm pisze…
"opuścił" "u otwarte" :) jestem cholerną polonistką...
Psalmy czytałam naście lat temu na wygnaniu i po śmierci mamy... nawet ten powrót do nich może boleć... czasem wszystko musi boleć i nie ma rady...
Dzięki za polonistyczne wstawki, sorry tu muszę nad sobą popracować. Wiesz, żeby uleczyć ranę trzeba jej dotknąć, oczyścić to boli ale daje zdrowie. Natomiast jeśli będziesz wiecznie uciekać od tego co trudne, to będziesz chodzić z niepotrzebnym balastem. Rany są po to, by je wyleczyć.
A może w związku z tym chciałabyś sprawdzać mi teksty co by uniknąć błędów wołających o pomstę do nieba?
nimm pisze…
hahahaaaaaaaaaaa :)))
Poprawianie błędów drogich oo. kapucynów to moja specjalność!!! Może odpokutuję tym sposobem...
nimm pisze…
A propos bólów, ran, diagnozy i terapii.... ja nie bólu się boję tylko niepotrzebnego jątrzenia... Brak mi chyba ufności w to całkowite uzdrowienie... Ale nie powiedziałam, że do tych psalmów nie sięgnę... nie powiedziałam... :))
He he bez "niepotrzebnego jątrzenienia". Pamiętasz te momenty kiedy wielu ludzi wołało "Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną", pamiętasz co Jezus najczęściej odpowiadał? "Co chcesz abym ci uczynił?" Co chcesz aby On uczynił w twoim życiu? Powiedz Mu co?
nimm pisze…
Tak, to dobry kierunek i jaki prosty... Czy zawsze potrafisz mówić Bogu i ludziom o swoich oczekiwaniach i pragnieniach względem nich?? Może to tylko dla kobiet jest takie trudne... to mówienie wprost. Ja w swojej naiwności nawet od Boga wymagam, żeby się domyślił... No i jeszcze trzeba ustalić, czego się chce... masakra... Ale dziękuję Ci bardzo. Kurcze, pomaga mi ta rozmowa, choć lista komentarzy rozwija się nieprzyzwoicie :) i komu to jeszcze potrzebne? :)
Ja tutaj mówię o relacji z Nim nie z ludźmi. On wie czego nam potrzeba tylko myślę, że to nasze wypowiadanie siebie przed Nim jest po to, byśmy byli świadkami własnej przemiany jaka dokonuje się dzięki działaniu Jego łaski. Wiesz ty-On to jest relacja osobowa i ty masz widzieć i wiedzieć co Bóg tobie czyni. Nie wiem nie znam ciebie, dlatego trudno jest sie konkretnie wypowiadać na twój temat. Ważna jest tutaj w relacji z Nim: szczerość i autentyczność. Gdyby to nie było potrzebne to byś tutaj nie zaistniała, dlatego ma to jakiś sens i nie jest to przypadek.
nimm pisze…
Wszystko na "tak", ale... przenosimy relacje z ludźmi na te z Bogiem i odwrotnie, dlatego rozszerzyłam temat. I jeszcze... zastanawiając się nad tym, komu to jeszcze potrzebne, myślałam nie o sobie, bo mnie potrzebne bardzo, lecz o tych, co chcieliby rozwinąć listę komentarzy... ale ostatecznie nikt nie musi czytać, jeśli go coś nudzi :) Dziękuję i pozdrowionka serdeczne. Dzisiejszy tekst... ten powyżej... też świetny. To takie rekolekcje adwentowe. Będę śledzić, dumać i wzmacniać się duchowo. Kłaniam się pięknie i jeszcze raz dziękuję.
MARPI pisze…
Pięknie to ująłeś nic dodać...To prawda...

Popularne posty