terapia dla niespokojnych

Zauważam, że bardzo łatwo o "nabuzowanie się", wystarczy jakaś głupota i człowiek chodzi cały taki nakręcony. Nie wystarczy sobie powiedzieć "uspokój się", trzeba uspokojenia od wewnątrz, a to już nie takie proste. Kardynał Ratzinger użył takiego stwierdzenia: "kojący rytm różańca" i to się sprawdza, kiedy chwycę za ten "przyrząd" i przebieram palcami wzdłuż linii paciorków, coś się w środku przeciera i z balona duszy wychodzi powoli powietrze.

Modlitwa Jezusowa to właściwie siostra różańca, ma dokładnie takie samo działanie dla duszy. Uspokaja, łagodzi, daje duchowy głęboki oddech. Modlenie się Imieniem JEZUS faktycznie powoli, krok po kroku wprowadza w wewnętrzny pokój duszy, pokój, którego nic i nikt poza Panem nie jest w stanie zapewnić. Ważne, by przedrzeć sie przez twardą powłokę "nerwu".

Komentarze

MARPI pisze…
Tak masz rację modlitwa różańcowa coś w sobie ma.Potrafi uspokoić i dodać wiary...
MARPI pisze…
Dziękuję Mateczce naszej że wyprosiła mi łaskę odmawiania różańca.Pomógł mi on już w wielu sprawach.Tak szczególnie bliska mi jest nowenna pompejska...

Popularne posty