dotyk i doświadczenie
Spróbuj kogoś poczuć nie widząc go, nie słysząc jego głosu, nie doświadczając jego bliskości? Istnieją relacje międzyludzkie "w sieci", przyjaźnie na odległość, ale czy wzajemne szczęście i wzajemna miłość możliwe są poza cielesnością?
Ciało. W nim wyraża się Osoba Jezusa. Jezus przyszedł w ciele, żył pośród nas na sposób ciała, umarł w ciele i wciąż zaprasza nas, abyśmy żyli w Nim poprzez bliskość cielesną. Bliskość cielesna z Jezusem, to coś więcej niż pobożne myślenie o Bogu. To coś więcej niż pobożna modlitwa zanoszona do Pana. Sam Pan chce wkraczać w nasze życie bardzo konkretnie, wręcz namacalnie. On chce, namacalnie działać w moim życiu. Dlaczego tak wiele osób nie angażuje się w w rozwój swojej wiary, gdyż nie doświadcza swojej relacji z Nim, nie doświadcza Jego piękna, Jego boskiej miłości, która przewyższa wszelkie ludzkie pomysły na miłość.
Karmić się Jezusem to pozwolić Jemu, by swobodnie we mnie działał. ale, żeby tak faktycznie było, muszę, po prostu muszę trochę pomarnować dla Niego czas, po prostu muszę zacząć trwać przed Nim, spędzać minuty na biernym (z pozoru) trwaniu przed Jego obliczem. I tutaj nasza natura natrafia na olbrzymią trudność. Jesteśmy przyzwyczajeni, klikamy i strona ma się nam otworzyć albo przyciskam "play" i ma lecieć. A tu, na modlitwie klikam i czekam, przyciskam "play" i czekam. Wołam i czekam. Proszę i...czekam.
Poić się Krwią Pana to napełniać się Jego życiem. Krew w wielu kulturach jest symbolem życia. A więc nie chodzi tu tylko o spożywanie Najświętszych postaci, chodzi o coś więcej, o karmienie się Jego przykładem, Jego nauką, Jego Słowem.
Najtrudniej jest tym, "którzy nie wierzą". Niewiara wyraża się w tym, że:
1. Człowiek słucha i niesłyszy Radosnej Nowiny o swoim życiu
2. Człowiek trwa w kłamstwie, będąc nieustannie oszukiwanym przez diabła
3. Człowiek jest przez niego trzymany, aby przypadkiem nie zachciało mu się zmiany życiowej (takie szpony, w których diabeł nas trzyma, kiedy nie myslimy o zmianie naszego postępowania)
Chyba najcięższym grzechem przeciwko miłości jest lekceważenie Nauki Jezusa. Jezus mówi do człowieka, a człowiek Go lekceważy. Jezus udowadnia człowiekowi, że go kocha, a człowiek nic. Owszem, człowiek nazywa siebie zaszczytnym imieniem chrześcijanina, ale tak na prawdę, nie ma z nim w praktyce nic wspólnego.
Jezus zaprasza mnie do bardzo konkretnego życia w Nim, bycia bardzo blisko Niego, ale w mojej duszy jest ciasno, za ciasno, owszem dla wielu pseudowartości miejsce zawsze się znajdzie, ale żeby tak Pan mógł swobodnie działać w moim życiu? Stąd dopóki nie wypłynę na głębie, dopóty nie będzie we mnie szczęścia i pełni człowieczeństwa.
Komentarze
ale w zasadzie każda/każdy z nas ma swoje odpowiedzi...i to jest piękne..., że mimo wszystko nie ma ludzi podobnych niczym dwie krople wody...i te odpowiedzi wtedy nabierają znaczenia
bo to jest nie do pojęcia...
to jest tylko do uwierzenia...
noc ciemna wtedy, gdy nie ma się w sobie pragnienia, kiedy nie chcesz pragnąć..