Każdy ma swój poligon




Po raz kolejny pozwolę sobie na generalizację. Otóż uważam, że każdy ma swój poligon, tzn. każdy na terenie swojej duszy prowadzi (a przynajmniej powinien prowadzić) walkę obronną, w której broni się własnej godności. Dusza ludzka to specyficzny poligon,tu nie ma zabawy. Życiowy poligon, to teren, gdzie toczy się walka na śmierć i życie. Stawką tej walki jest wszystko, albo tak na prawdę nic. To od mojej walki zależy, czy uchronię się od tego, co mi szkodzi czy też nie. Jak widzimy wiele rzeczy (które są ogólnie i powszechnie lansowane przede wszystkim w mediach) stanowi truciznę dla naszego duchowego zdrowia. Istniej w świecie wiele rzeczywistości, które chcą nas w pełnym tego słowa znaczeniu zatruć i w konsekwencji zabić. Zabić najpierw poprzez zniewolenie, czyli uśmiercenie naszej wolności, spontaniczności i rozumności, co w dalszej mierze prowadzi do odczłowieczenia i samounicestwienia. Mówiąc jaśniej na świecie jest wiele niezdrowej mody, niezdrowej mentalności, niezdrowego stylu bycia, niezdrowej wolności, niezdrowej miłości. Jeśli ja będę w to bezkrytycznie wchodził, to ta moda, ta mentalność ukształtuje mnie na swój własny sposób. Jeśli np. jedynym słowem dnia będzie dla mnie to, co na facebooku kapsel tymbarka mówi, natomiast nie będę słuchał tego, co Pan mówi do mnie w Swoim Słowie, to będę takim „katolikiem” mętnym, miernym, mdłym. W wiele rzeczy można się bawić, ale oprócz zabawy przecież toczy się poważne życie, gdzie nie raz trzeba podejmować różne decyzje, decyzje, od których później wiele zależy i jeżeli mojego działania nie będę konsultował z NIM, to mogę się pomylić, a wtedy podążał będę w błędnym kierunku, wesoło i przyjemnie zmierzając do nikąd. Na końcu tej drogi jest rozczarowanie.

Również każdy z nas ma charakterystycznego dla naszych słabości wroga. Wróg toczący z nami walkę naciera na miejsca, gdzie jesteśmy najbardziej bezbronni, najbardziej słabi. Uderza w momentach największego naszego osłabienia: podczas beztroski i w chwilach gniewu, wzburzenia lub gdy rozczarujemy się czymś lub kimś. Właśnie w tych momentach, kiedy najmniej panujemy nad sobą, właśnie wtedy możemy zrobić najwięcej głupot. Wróg działa tradycyjnie najbardziej pod osłoną nocy, czyli w tych momentach, kiedy tracimy kontakt z samym sobą, kiedy nie słuchamy swojego sumienia, kiedy jesteśmy czymś lub kimś zagłuszeni.

Nie ma, co narzekać, że świat jest taki zły, że zewsząd tyle zgorszenia itd. Nigdy nie dam się zgorszyć, jeżeli na ohydę zgorszenia nie będę patrzył, nie będę tego słuchał. Stare powiedzenie mówi:, „czego oko nie widzi, tego dusza nie pragnie”. Słowo Boże nas uczy, że to właśnie z wnętrza ludzkiego pochodzą wszelkie obrzydliwości: nieczystość, przemoc, zboczenia, itd. Nie z zewnątrz, tylko od wewnątrz. Jeśli nie nastawiam swojego serca na pokarm „nieczysty”, to czymś takim nie będę się karmił i ten pokarm nie wejdzie do mojej głowy a potem do moich czynów.

W kontekście popełnienia grzechu, ostatnie słowo mam ja sam. Jeśli ja czegoś nie chcę, to tego nie zrobię, a jeżeli jakiegoś zła chcę, to znaczy, że już trucizna weszła we mnie i budzi moją ciekawość, moją pożądliwość, moją chęć zrobienia czegoś złego. Owszem są osoby, który już tak wiele razy przekroczyły granicę moralności, że są od zła (grzechu) uzależnione, wtedy ich wolna wola szwankuje. No, to jest inny temat, na inną refleksję, tutaj może pomóc jedynie Jezus, który działa przez sakramenty, Słowo, Liturgię, wspólnotę, ale też przez medycynę i zdrową terapię.

Nic tak wspaniale nie smakuje jak smak prawdziwej wolności, ale żeby ją osiągnąć, trzeba się napracować we współpracy z łaską Bożą. „Kto ciebie Boże, raz pojąć może, ten nic nie pragnie, ni szuka”, lubię te „stare kawałki”, one są bardzo mądre.

Trzeba toczyć bój, walkę z własnymi zachciankami, walkę z manipulacją, walkę, do której profesjonalnie wyposażyć może tylko On, Zbawca ludzkości, Bóg pokorny.


Na początku tego nowego roku, sobie i innym życzę dobrej walki, która się opłaca. Może zamiast sloganowych życzeń, które, tak na prawdę niczego o naszym życiu nie mówią, czas, abyśmy życzyli sobie konkretów. Dlatego życzę wszystkim w tym nowym roku

Dobrej walki!

Komentarze

MM pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Palabra pisze…
Oczywiście, że trzeba. W pewnym sensie - piękno, barwność i emocjonalność naszego życia właśnie na tym polega, że walczymy, ciągle na nowo, choć tak często o to samo.

Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale jest cel, jest i motywacja - więc walka trwa.
Czasem włącza nam się takie myślenie, że szybko już, teraz, natychmiast mam się zmienić. Zmiana TRWA. Bardzo rzadko bywa tak, że ktoś w krótkiej chwili zupełnie się zmienia. Dzieje się tak zazwyczaj u tzw. neofitów, którzy w jednej chwili z grzeszników stają się prawie że świętymi, tylko znam takich pseudo radykałów, którzy zbyt emocjonalnie podchodzą do pewnych kwestii, a emocje jak to emocje są jak słoma, szybko się zapalają, szybko płoną i po krótkim czasie zupełnie wygasają. Sam uczę się nie budować wiary na emocjach, bo ja także mam zapędy emocjonalne. Wiara, przynajmniej ja tak to widzę, to przekonywanie się o tym, że to On ma rację, przekonywanie się również o tym, że tylko w Jezusie moje życie nabiera sensu no i trzecia rzecz wołanie do Niego, coraz głębiej, coraz bardziej szczerze, może czasem z coraz większym żalem, ale ważne jest to: CORAZ BARDZIEJ do Jezusa
MM pisze…
No to ja chyba nie wierzę. I to by było na tyle.
tylko pamiętaj też, że jest coś takiego jak DROGA do wiary, jeśli tego pragniesz, chciałabyś tylko jeszcze nie wiesz jak, i też jak mówisz nie potrafisz, ale chciałabyś, jest to głębokim pragnieniem twojego serca, to jesteś na właściwej drodze

Popularne posty