Herod albo Jan Chrzciciel






„Herod, bowiem czuł lęk przed Janem, znając go, jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał”(zob. MK 6, 14-29).


Lęk przed Bogiem

Człowiek przed świętością drży. Grzeszna natura drży przed majestatem Boga. To jak zbliżanie się do ognia, czasem pali, czasem szczypie, czasem wręcz płoniemy, a raczej płonie w nas wszystko, co suche, w czym nie ma życia. Ciekawe jest to, że Herod, pomimo tego, że w pewien sposób bał się Jana Chrzciciela, a bardziej bał się jego konkretnych, dosadnych słów – mimo to chętnie, czyli z pewnym upodobaniem go słuchał. Czasem możemy zauważyć, że człowiek chce trzymać Boga na dystans, bo się boi, boi się, że Bóg wywróci mu życie do góry nogami i trzeba będzie się nawracać, rezygnować ze wszystkich przyjemności, bo przecież są grzechem. Wszystko się zgadza poza słowem „trzeba”. To jest ciekawe, kiedy człowiek, chociaż raz, głęboko doświadczy Bożej miłości, wówczas "chce" żyć Bogiem, a nie patrzy na to, że "trzeba". Odmienia się perspektywa, człowiek nie patrzy na swoją relację do Boga na zasadzie, muszę go kochać, muszę chodzić do kościoła, muszę się modlić, muszę się spowiadać… Raczej chcę więcej tej miłości, chcę więcej tego piękna, chcę więcej tej wolności. No i pojawia się pytanie, jak pragnąć, skoro nie chce mi się chodzić do kościoła, zwłaszcza po dyskotece, z której wróciło się nad ranem. Jak zapragnąć Eucharystii, skoro ksiądz nudzi, organista fałszuję, a babcie zawodzą pieśni religijne? Jak się spowiadać, skoro będę chciał nie raz wrócić to tego samego grzechu?


Jeśli w głębi swego serca pragniesz Boga, to już coś

Co działo się w sercu Heroda, skoro chętnie słuchał Jana, czy była to tylko sympatia dla Jana, dla jego osobowości, czy może Jan mówił i pokazywał to, za czym Herod być może głęboko tęsknił, za prawdziwą wolnością, prawdziwą miłością, prawdziwą męskością?

Jest w Bogu jakiś wdzięk (łaska w hebrajskim to m. in. „wdzięk”, to jeszcze pamiętam ze Słownika Teologii Biblijnej), który zachwyca, pociąga. Ale można być przez grzech tak zatrutym, że jak to wielu mówi, „nie czuję”. (I tutaj dłuższa wstawka. Osobiście jestem przeciwnikiem stwierdzenia, które skądinąd coś prawdziwego mówi, ale w dalszej perspektywie może być szkodliwe: „Bóg nie kiełbasa, nie trzeba Go czuć”. Fajne hasło, pewnego czasu podobało mi się bardzo. Tylko, bardzo ważne jest doświadczenie obecności Bożej i to doświadczenie powinno obejmować całego człowieka, tzn. wszystkie jego zmysły, może nie w jednej chwili, ale w perspektywie całego ludzkiego życia, w perspektywie drogi do świętości, nie jest tu zwolniony żaden zmysł. No i ktoś powie, jak Boga można węchem poczuć? To pytanie trzeba zadać bodajże św. Pawłowi, który mówi o woni poznania Chrystusa. A zatem, cały człowiek, w całej swojej złożoności ma doświadczać, na całym sobie, że Bóg jest miłością. Jest to dzieło całego życia. Mamy co robić w naszej relacji z Chrystusem.)

Jeśli człowiek zachwyca się jakimś pięknem muzyki, odkrywa jakieś niesamowite, „niestworzone dźwięki” to tak naprawdę, nawet nieświadomie szuka tego, co jest w Bogu. A co jest w Bogu pięknego? No właśnie to piękno, którego szukamy. Jeśli ktoś szuka zaspokojenia, ulgi, uśmierzenia w erotyce, to tak naprawdę chce doświadczyć czułości, która w sposób najpełniejszy płynie od Boga. Jeśli ktoś łamie wszelkie zasady, pluje na każdą świętość, negując wszelkie prawa, wykazując w ten sposób swoją pełną niezależność, to tak naprawdę tęskni za wolnością, która jest w Bogu. Tylko z człowiekiem tak jest, że często szuka nie tam gdzie trzeba. Często jesteśmy niecierpliwi, albo za słabo szukamy. A skoro tak, to często błądzimy i niepotrzebnie cierpimy. Chcemy by Bóg nam pomagał, ale jednocześnie modlitwy nie wydłużamy, chcemy by Bóg coś w nas zmienił, ale nie wyspowiadamy się, by móc normalnie w stanie łaski uświęcającej funkcjonować. Chcemy, by Bóg nas wybawił z jakiejś opresji, ale zerwać z grzechem, to już nie.

Herod zabił Jana, zabijając w ten sposób tęsknotę za tym, co prawdziwe, co czyste i co piękne w jego wnętrzu. Dał się zmanipulować, uległ wpływowi. A co ty zrobisz, ocalisz czy zabijesz piękno, które jest w tobie?

Komentarze

Elżbieta pisze…
Bardzo aktualne do tego co w tej chwili dzieje się w moim życiu.
Pozdro
Taj na prawdę to nie wiedziałem jaki tytuł napisać. Ten poprawiony wydaje mi się bliższy zamysłowi.

Ela 3maj się!
Palabra pisze…
Herod zabił, bo nie myślał, bo złożył bezsensowną obietnicę, z której konsekwencjami się nie liczył - a wobec tak wielu świadków nie mógł jej odwołać. Bał się Jana - bo wiedział, że miał rację.

Ilu ludzi i dzisiaj cierpi, bo mówi coś, co jest prawdziwe i słuszne, a przez to dla kogoś niewygodne?
MM pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Cieszy mnie fakt,że to co piszę, to nad czym sam się zastanawiam, to, co stanowi moje zainteresowanie jest współodczuwane również przez innych ludzi, innymi słowy cieszę się, że jesteście, to sprawia, że ktoś nadaje na podobnych falach.

Popularne posty