Szukajcie dobra, a nie zła


Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli, a Pan Bóg będzie z wami. (Am 5,14)

Są to słowa jak najbardziej na czasie. I nie chodzi tu tylko o to, co obecnie dzieje się na świecie (kataklizmy, wojny), chodzi o moje i o twoje serce. Życiowy kataklizm zaczyna się od odwrócenia oczu od Boga, który jest miłością, a wojna i zniszczenie to rzeczywistości, które są wewnątrz nas.

Kataklizm

Patrzymy na żywioł, ogrom zniszczeń, który dosłownie zmiata wszystko z powierzchni ziemi. W jednej chwili może zostać zniszczony cały życiowy wysiłek, wszystko, co człowiek uważał za swoje. Widzimy, jak kruche jest życie człowieka, jak w jednej chwili znikają najbliżsi, znika bezpieczeństwo, znika dobrobyt. To, co mocno w tych dniach przemawia to przemijanie. Człowiek przemija, a wraz nim wszystko, co osiągnął. Jeśli życiowe osiągnięcia dotyczą tylko rzeczywistości ziemskich, spraw, które skończą się wraz ze śmiercią, to jest to za mało by dostać się do wiecznej chwały. Jeśli pokładamy nadzieję tylko w tym życiu, to faktycznie tak, jak mówi Słowo Boże jesteśmy godni politowania. Jeśli natomiast „osiągnięcia” (o ile można je takimi nazwać), dotyczą dóbr niezniszczalnych (duchowych), wiara w Chrystusa, miłość Boża, nadzieja wiecznego zbawienia, wówczas to, co się dzieje w naszym życiu nabiera sensu i prowadzi nas ku tajemnicy Boga w Trójcy.

Wojna

Po raz kolejny patrząc na to, co dzieje się na świecie, mamy dowód, że człowiek jest istotą kruchą, a zło jednego człowieka rodzi globalną tragedię. Wojna zawsze zaczyna się w sercu człowieka. Niespokojne serce, albo inaczej, serce, które nie spoczywa na piersi Chrystusa, wywołuje tak czy inaczej zbrodnie. Największa wojna toczy się na terenie naszej duszy, codziennie siły wroga chcą zdobyć teren mojej i twojej duszy, codziennie nasza dusza jest bombardowana rakietami pokus. Próbuje się zabić naszą wiarę, zabić nadzieję na piękne życie i nadzieję na piękną wieczność. Próbuje się również uśmiercić w nas najpierw miłość do Boga, a w konsekwencji miłość do człowieka. Rakiety pokus chcą zniszczyć naszą godność. Codziennie może być chwila, kiedy przegram walkę i wtedy wróg bierze mnie w niewolę, wtedy kusiciel staje się dla mnie dyktatorem, któremu wcale na naszym szczęściu nie zależy, który chce dla nas tego, co najgorsze i nie cofnie się przed niczym. Być może od długiego już czasu żyjemy pod rządami dyktatora, który trzyma nas w niewoli przywiązania do grzechu, a jakiekolwiek porywy wolności, dusi kolejnym terrorem pokus? Niektórzy owszem, pozbywają się w spowiedzi dyktatora, Chrystus przywraca porządek, tylko, co dalej? Dyktator obalony, ale kto po nim będzie prawodawcą, kto będzie sprawował rządy? Często mechanizm zamkniętego koła ma miejsce w naszym życiu, kiedy spowiadamy się tylko po to by rozładować poczucie winy, uspokoić sumienie, a nie patrzymy w oczy Chrystusowi.

Zniszczenie

Jakże wielkie spustoszenie czyni grzech, który popełniamy. Jak wiele pięknej wrażliwości, naturalnego wdzięku umiera wraz z ulegnięciem pokusie. Człowiek upodabnia się albo do Boga albo do Bestii, do demona. W niektórych obrazach, demon ukazywany jest, jako odrażająca i przerażająca bestia. Bestia próbuje nas upodobnić do siebie, nie mając w sobie piękna, robi wszystko, byśmy my również to piękno utracili. Robi wszystko by zastąpić nam Boga. Piękno, które Bóg w nas stworzył, jest podobieństwem do Niego i tego nie może znieść Bestia. Bestia nienawidzi piękna, podszywa się pod piękno łudząc serce ludzkie, bazuje na ludzkich słabościach, a gdy człowiek da się nabrać, uśpi swoje sumienie, czyli właściwy osąd rzeczy, wówczas ulega ułudzie grzechu, który powoli odsłania prawdziwe oblicze zła. Człowiek przesiąknięty złem zmierza w stronę autodestrukcji. Jest toksyczny, duchowo zainfekowany, zaraźliwie zły.

Tak jak zbawienie zaczyna się już tutaj na ziemi, tak samo potępienie również już tutaj się zaczyna. Każdy z nas swoimi czynami podejmuje decyzję, gdzie chce spędzić swoją wieczność.

Komentarze

MM pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Zdjęcie zrobione w mieście Gent (po naszemu Gandawa), to zwykła lub (niezwykła) miejska latarnia, może nawet tego nie zauważyć.

Oj czuwa czuwa, tylko ma bardzo wiele ze mną roboty. Może to nie tak jest, że ktoś inny niż Jezus bardziej czuwa nad tobą, tylko może nadajesz na innych falach, może jest rozstrojony duchowy odbiornik i nie słychać Głosu Pańskiego. Trudne są to sprawy, nie ma łatwo na tym świecie. Wiara nie jest kwestią łatwą. Ale to najlepsze, w co człowiek może wejść i być szczęśliwy, choć od razu trzeba dodać, że szczęście bez krzyża nie istnieje
Felicita pisze…
Szukać dobra nawet gdy ciemność i pustka w sercu. Ciężko. Ciężko. Koszary dla twardzieli.

Popularne posty