Albo człowiek albo świnia


Człowiek działa po ludzku, świnia po „świńsku”. Jednak, jak patrzymy na życie nasze i wokół nas, widzimy, że te dwie rzeczywistości się przenikają. Człowiek robi wiele ”świńskich” rzeczy, a gdzieś w laboratoriach próbuje się uczłowieczyć świnię. Pan wyrzuca demony i pozwala im wejść w świnie. Świnie prowadzone przez demony giną w morzu. Człowiek który życiem bardziej przypomina świnię niż człowieka, asymiluje takim zachowaniem demony, które prowadzą go do morza świata, gdzie utopi się w światowych odmętach. Jezusowi bardziej zależy na człowieku niż na świniach. Człowieka ocala, a świniom pozwala zginąć. Człowiekiem jestem w pełni wtedy, gdy dbam o moje człowieczeństwo, natomiast upodabniam się do zwierzęcia, gdy kieruje mną zwierzęca filozofia - ” przetrwać i przedłużyć gatunek”.

Znowu pojawia się „albo albo”. Po raz kolejny obrywamy po nosie, gdy próbujemy żyć na zasadzie „i tego trochę i tego też”. Naturalnie są pewne nazwijmy to „mechanizmy”, które dzielimy ze zwierzętami, jednak my w odróżnieniu od zwierząt mamy rozum i wolną wolę, oraz duszę, w której odbija się światło Chrystusa. Zatem nie możemy usprawiedliwiać swoich grzechów na zasadzie „tak to już jest”.

Dlatego, albo przyciągam do swojego życia Jezusa, albo demony.

Komentarze

browncharacter pisze…
A mi się wydaje, że kiedy przyciągam Jezusa, to tym samym przyciągam demony, bo wtedy zaczyna się walka o człowieka. Dobro vs Zło. I ten 'moment' jest jakby najgorszy, najtrudniejszy, nie do zniesienia czasem :(
I to na dzisiaj tyle. Pewnie nie mam racji. Nic o Nim nie wiem. Nic.
Pax
Masz rację w tym sensie, że kiedy wybieramy Pana to zło się wścieka i walka jest jeszcze bardziej zawzięta. Tylko jest tu jeszcze jeden "szczegół"- Duch Święty, który stanowi pewną osłonę i umocnienie dla człowieka. Ale cała rzecz ma swój początek w sercu człowieka, czego ja pragnę to do siebie przyciągam, czy pragnę czystej i pięknej miłości tak, że spontanicznie modlę się do Miłosiernego Pana mojego, albo nie wiele robię, nie wiem czego chcę, w konsekwencji czego lgną do mnie demony jak muchy do ...Cała rzecz rozbija się o to, czego w sercu bardzo pragnę. Właśnie chodzenie w obecności Pana, pozwala przeciwstawić się złu.
browncharacter pisze…
Pragnienia serca wydają się być szczere, ale właśnie- jak ja w ogóle Go traktuję? Przecież jest MOIM BOGIEM, Panem, Mistrzem, i naprawdę- co do tego co głosi, staram się i pragnę za Nim iść, ale iść za Nim (w takiej wewnętrznej wolności) można tylko wtedy kiedy się Go KOCHA, i to miłością totalną! A ja? Czy ja Go kocham, skoro nie mam siły z Nim rozmawiać? Nie mam siły klęknąć do kratek konfesjonału. I nie pozwalam na ciszę, bo ta cisza, kiedy staram się Go słuchać okazuje się napływem złych myśli, bardzo trudnych, męczących, a przecież najpierw proszę o pomoc Ducha Świętego, który jak Brat napisał- stanowi (podobno) osłonę. Jak chodzić w obecności Kogoś, kogo nie wiem JAK poznać?
Myślę, że nasza wiara to pewna drogą życia, którą przechodzimy. Czasami się zastanawiam, czy właśnie nie najwłaściwszymi osobami w kościele są osoby starsze, bo faktycznie, one zdolne są o o wiele głębszą refleksję niż. Chyba do pewnych kwesti trzeba po prostu najzwyczajniej dojrzeć, czyli trzeba czasu. Nie kaźżdemu jest tak szybko dane zrozumienie spraw Bożych jak np. św. Stanisławowi Kostce. Innymi słowy Browncharacterze cierpliwości, wytrwałości, nie zniechęcania się upadkami i swoją słabością. Tak na prawdę nie najważniejsza jest nasza kondycja, lecz miłość Jezusa, który kocha nas pomimo naszych słabości. I to jest niesamowite, Chrystus przyjmuje mnie z moimi słabościami. Chce mojej przemiany ale jest ogromnie cierpliwy, bo gdyby taki nie był, to już dawno by naszą planetę szlag trafił.
mizeituni pisze…
"My cierpimy z powodu cierpliwości Boga. A jednak wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości. Bóg, który stał się Barankiem, mówi nam, że świat zostaje zbawiony przez Ukrzyżowanego, a nie przez tych, którzy krzyżują. Cierpliwość Boga odkupia świat, a niecierpliwość ludzi go niszczy". Benedykt XVI
Pięknie. BXVI jak zwykle niesamowicie mówi. Bardzo Go cenię. Zachęcam natomiast tutaj w komentarzach do własnej osobistej refleksji. Co u mnie się rodzi, co ja czuję ogólnie jesteśmy świadomi, jakie są prawidła, natomiast tutaj chciałbym, abyśmy skonfrontowali się z tym, co w nas się dzieje.

Popularne posty