kryzys





Jest kryzys zawodowy, przemęczenie w pracy albo wypalenie, już nie mam siły dalej tak orać. Jest kryzys zdrowotny, osłabienie zdrowia nagłe lub narastające. Kryzys gospodarczy, jakaś zapaść finansowa. Kryzys małżeński, wypaliła się miłość między małżonkami, brak sił daleszego budowania wzajemnej więzi. W różnych dziedzinach życia są obecne kryzysy, również życiu duchowym, w życiu wiary. Kryzys w życiu wiary wcale nie oznacza, że słabo wierzę, słabo ufam. Nawet święci, mieli swoje kryzysy wiary - noce ciemne.
Mówimy czasem „on kryzysuje", ona ma teraz ciężki czas'. Co chcemy przez to powiedzieć? Jest mu (jej) ciężko, bardzo ciężko! Z czymś się boryka, męczy. To jest prawda. Samo znaczenie słowa kryzys już coś nam mówi. Krino: dzielić, rozłączać, oddzielać. Dalsze rozumienie: kroić, rozcinać. Kryzys jest zawsze jakimś oddzieleniem, rozdzieleniem, rozłączeniem.

W Słowie Bożym o oddzieleniu, gdzie mamy mowę? Oddzielenie plew od ziarna. W życiu duchowym jeśli myślimy o kryzysie, myślimy o jakimś trudnym doświadczeniu. W trudnych momentach naszego życia dokonuje się coś bardzo ważnego, istotnego dla dalszego rozwoju, choć trzeba przyznać bardzo bolesnego. Kryzys w życiu duchowym zawsze sprawia, że my tracimy naszą wizję, wizję naszego życia. Kryzys to załamanie dotychczasowej linii rozwoju. Czyli: ja sobie jakoś żyję, poukładałem swoje życie w jakiś sposób, i w pewnym momencie to wszystko, zostaje rozcięte, rozkrojone. Ta jedność, płynność mojego życia zostaje rozkrojona. Było mi dobrze do tej pory, a teraz zaczyna być mi źle. Ale „dlaczego źle”, bo np. nie po mojemu? Bo jestem zmuszony przez daną sytuację do zmiany swojego podejścia, do różnych spraw, zmiany mojego myślenia i ucznia się czegoś nowego?

Takim dobrym obrazem jest bogaty młodzieniec, który spotyka się z Panem Jezusem. Ma on w sobie dużo dobrej chęci, dużo dobrej woli. Mało tego, jest w życiu duchowym zaawansowany, bo tak jak mówi - wypełnia wszystkie przykazania. I teraz Pan wskazuje mu elementy, które u niego nie działają i to rodzi w nim zawód, sprzeciw, niechęć i konieczność trudu. Jezus powiedział mu coś, co nie było po jego myśli. Bogaty młodzieniec w swoim rozwoju nie chce wejść w nowe. Nie ma w nim zgody, by Pan go teraz poprowadził gdzie On chce. Młodzieniec dalej chce sam sterować swoim życiem przy pomocy przykazań. Nie chce wejść w wewnętrzne zdanie się na Jezusa. Nie chce być poprowadzony przez Ducha. Sam chce sobą sterować. Chce życia przewidywalnego, schematycznego. Ewangelista opisuje to wydarzenie: bogaty młodzieniec ze spotkania odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Miał wiele bogactwa materialnego co prawda, my możemy mieć nie wiele, ale możemy być bogaci, ba, opływajacy w egoizm. Możemy odejść zasmuceni od Boga, i od tego, czego On od nas oczekuje. Naszym bogactwem może być nasze „ja”. To, czego Bóg od nas oczekuje może stać w sprzeczności z tym, czego my chcemy i wtedy jest konflikt, napięcie i odejście. Boże spojrzenie może sprzeciwiać się moim wizjom, mojemu spojrzeniu i niestety w dalszej sytuacji rozchodzimy się z Panem Jezusem ze smutkiem. To jest właśnie to wydarzenie kryzysu źle przezytego.


Kryzys to trud i niepowodzenie. W pracy, w małżeństwie, w wierze nie czuję spełnienia. Nic mi nie idzie. Porażki i mocowanie się. Człowiek jest wezwany do umierania dla siebie samego. Nikt tego nie lubi, każdego to bardzo boli. Widzimy, ile jesteśmy w stanie znieść. Pan nam mówi „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech zaprze się samego siebie, bierze swój krzyż i Mnie naśladuje (…) Jeśli ktoś idzie za Mną, a nie bierze swojego krzyża, nie może być moim uczniem”. No my chcemy być Jego uczniami, my chcemy Go naśladować, tylko czasem możemy mieć opory, które ciężko jest przeskoczyć – po prostu, że „ ja chcę, ale nie potrafię”. Uczciwie patrząc, ja chcę umrzeć dla samego siebie, ale nie potrafię i to trzeba też respektować. Czasem mam prawo przyznać się przed sobą i przed innymi, że ja po prostu nie jestem w stanie tak funkcjonować. Może za jakiś czas na nowo spróbuje wejść w takie sytuacje niekomfortowe i zacznę mierzyć się jeszcze raz.

koniec części pierwszej

Komentarze

Popularne posty