Gniew na Boga

Unosimy się gniewem, kiedy ktoś przekracza nasze granice, granice naszej godności. Także gniew się w nas budzi, kiedy ktoś oczekuje od nas czegoś, wobec czego nie ma w nas zgody. Chyba każdy z nas ma problem z drogami Bożymi. Trudne jest korygowanie swojego życia i układanie go według myśli Bożej. Czasem bardzo trudno jest rozpoznać myśl Bożą. Pełnienie woli Bożej po ludzku wiąże się z jakąś stratą. Pójście za Jezusem, wiąże się z pozostawieniem tego wszystkiego, co daje mi poczucie bezpieczeństwa. Pójście za tym, co Jezusowe jest jednocześnie oderwaniem się od tego, co do tej pory było tylko moje. Pójście za Jego "chcę" wiąże się z dystansem do mojego "chcę". I tu możemy mieć ogromny problem. Bo my absolutyzujemy nasze "chcę". Bardzo często, to co my "chcemy" wyznacza nam kierunek naszego myślenia i postępowania. Czyje "chcę" jest ważniejsze? Moje "chcę" czy Boga "chcę". Czy zawsze są one tożsame? Kto chce dla nas lepiej: my sami Żydzi Bóg? Kto ma w swojej głowie większe pojęcie Boga my czy Bóg? Czasem ciężko jest dostosować się do Boga, tak jakbyśmy się bali, że pójście za tym co Boże będzie wiązało się z utratą własnego szczęścia. Czy Bog stoi na straży naszego szczęścia czy jest jego zagrożeniem? Gniew ludzi w Synagodze z powodu słów Jezusa pokazuje bardzo wyraźnie pewne skostnienie słuchaczy. Słuchacze mają wydeptane ścieżki myślowe. Jezus zaczyna wskazywać inną drogę do uzdrowienia i to się pobożnym nie podoba. Jezus pokazuje, że podstawą do uzdrowienia jest słyszeć wolę Bożą i z pokorą dostosować się do niej. Cudu doświadczyli nie głęboko pobożni lecz poganie którzy, stali się posłuszni Bozemu wezwaniu. Czyli nie ci którzy mówili "Panie Panie" lecz ci usłuchali Slowa Bożego i według niego postąpili.
(Por. Łk 4, 24-30)

Komentarze

Popularne posty