Obrońca ufających
Bóg broni od zła tych, którzy się do Niego zwracają, którzy chcą „czegoś” od Niego. On chce ratować każdego, tylko nie każdy chce tej Jego pomocy.
Bez Ciebie nic nie jest mocne ani święte
Sam z siebie jestem słaby i grzeszny. W pewnej rezerwie wobec Boga możemy funkcjonować nawet całkiem nieźle zawodowo i towarzysko. Możemy uchodzić za ludzi spełnionych w życiu. Jednak nasze najskrytsze tajemnice zna tylko Bóg i trochę my sami. Inni nie widzą wszystkiego. Dla ludzkich oczu nie wszystko jest dostrzegalne. Są w nas pewne rejony tak głębokie, o których często ludzie nie maja pojęcia. Drugi człowiek nie zrozumie wszystkiego co się w nas dzieje. Nawet my sami nie potrafimy ogarnąć całego świata naszych myśli, uczuć i postaw. Nasza natura spontanicznie woła o Pełnię.
Dobrze używać rzeczy przemijających
Wszystko, co jest na tym świecie jest przemijające. Wszystko, co gromadzimy, osiągamy i tak skazane jest na unicestwienie. Owszem, chcemy się cieszyć rzeczami, które kupujemy, chcemy mieć małe przyjemności i sukcesy. To samo w sobie nie musi być złe. Warto jednak badać, czy te nasze przyjemności i sukcesy nie zasłaniają nam Boga? I co się może okazać? Że jednak zasłaniają. Że siła naszych pragnień i potrzeb jest na tyle duża, że nie potrafimy się zdobyć na umiar w naszym życiu. Że mamy tendencję przesadzać w zakupach, w realizacji naszych ambitnych planów, w ustawianiu innych według naszych oczekiwać i upodobań. Siła naszych rządz jest tak duża, że tylko Bóg może nas powstrzymać przed przekraczaniem granic.
Pod Twoimi rządami i Twoim przewodnictwem
Stąd trzeba nam dobrze zrozumieć swoje życie. Chcemy Boga tak na prawdę dopiero wówczas, kiedy jasno już widzimy, że sami Nim nie jesteśmy. Wtedy już nie mamy większego problemu z poddaniem się Bogu i chętnie poddajemy się Jego kierownictwu, gdyż sami tysiąc razy próbowaliśmy być szczęśliwi i nam nie wychodziło. (Nie poruszam tutaj kwestii osób, które lubią żyć w słodkim udawaniu, że wszystko u nich jest ok i że są samowystarczalni. Może wcale nie udają, może na prawdę święcie w to wierzą i dobrze im z tym. Szczyt góry nie z każdego położenia jest widoczny. Jak ktoś jest w lesie, to na prawdę szczerze mówi, że żadnego szczytu on nie widzi i nie można mu mieć tego za złe).
Nieustannie ubiegać się o dobra wieczne
Szukać tego, co na prawdę nasyci. Nie zatrzymywać się w poszukiwaniach. Jesteśmy stworzeni do pełni. Jesteśmy stworzeni do nasycenia, a nasycenie to proces, który trwa przez całe życie. Bóg jest pełnią, wiecznością. Jego miłość, Jego pokój, Jego radość, Jego moc jest wieczna. My, jako chrześcijanie przez całe nasze życie wchodzimy w Jego wieczność i już tutaj uczymy się Życia, które przekracza to, co doczesne. Wieczność wcale nie trywializuje doczesności, mało tego, tylko w doczesności można ja odnaleźć. Życie na ziemi skrywa w sobie Boga. Albo Go odnajdziemy i ucieszymy się Nim i wszystkim dobrodziejstwami Jego rąk, albo będziemy chodzili wiecznie niezadowoleni, lub będziemy tylko udawali zadowolenie, gdzieś głęboko wiedząc jaka jest prawda.
(Medytacja „Kolekty” na 17 Niedzielę Zwykłą)
Komentarze