Senność

Pan się opóźnia. Nie ma interwencji z nieba. Niby żadnego łagodnego powiewu. Człowiek zdany sam na siebie. Bóg nieodczuwalny. Nieodczuwalna Jego bliskość, Jego obecność. Nic szczególnego w sercu w kierunku Boga. Bóg „nie daje” nic. „Bóg się opóźnia”. Zniechęca to czekanie na Boga. Boże pomóż mi, przyjdź i daj mi Siebie doświadczyć. A tu nic. Gdzie leży problem? Kto robi coś nie tak? Bóg czy człowiek? O co chodzi w nudzie bycia chrześcijaninem? Dlaczego brakuje zapału? Dlaczego tak wielu katolików jest letnich? Dlaczego nie ma w nich iskry? Dlaczego myśląc o Jezusie nie zapala się iskra w ich oku? Brak poznania Boga. Brak doświadczenia Jego bliskości. Brak wejścia głębiej w historie swojego życia i historie swoich deficytów.

Por. Mt 25, 1-13

Komentarze

Popularne posty