Służyć Mu


Jakoś zawsze ciężko mi było słuchać czy czytać to określenie „służyć Bogu”. Zawsze kojarzyło mi się to z jakąś jednostronnością, na zasadzie: jedna strona wie wszystko, druga jest głupia i nie wie nic. Dlatego mam problem ze stwierdzeniem „służyć Panu”. Bardziej bym wolał: „współpracować” z Panem, „żyć” z Nim w słodkiej zażyłości, w więzi, „w przyjaźni” z Nim wspólnie odkrywać plan, sposób postępowania, który przynosić mi będzie pełnię i spełnienie. Taka relacja z Nim, w której On będzie mnie uczył Swoich dróg i jak Mistrz będzie mi pokazywał jak tymi drogami podąrzać. Służyć kojarzy mi się z feudalizmem albo komunizmem. Masz zrobić to co musisz i tyle. Nie ważne czy to czujesz, robisz i koniec. Mało. Słabo. Jeżeli ja, jako katolik moje życie z Bogiem będę postrzegał jako zespół nakazów i zakazów a gdzieś zgubi mi się to, co chyba najważniejsze w wierze, więź z Bogiem. A więź tworzy się między dwoma stronami, w której każda ze stron może być sobą, jest wzajemny dialog, wzajemne słuchanie siebie, otwarcie na prawdę, wyrażanie siebie bez lęku, i ta prawda mówiona jest z delikatnością, a na pewno z miłością, tak, by nie zniechęcała formą, lecz zachęcała swoją atrakcyjnością. Nasze pokolenie bardzo jest uwrażliwione na słowa: „musisz”, „powinieneś”, „ ma być tak i tak”. „Chcemy być sobą”, lubimy się „schować na jakiś czas”. Tym, co pomaga nam zbudować więź z Bogiem, a co za tym idzie wejść w Jego sposób myślenia i wartościowania, jest doświadczanie Jego obecności czyli łaski. Stąd największą chyba ambicją dzisiejszego chrześcijaństwa jest szukać Jego obecności, tworzyć w sobie samym przestrzeń zamyślenia i poszukiwania czegoś głębszego niż to, co jest zwyczajnoscią. Zwyczajność syci, gdy jest przeżywana w sposób nadzwyczajny.

Zob. Iz 56, 1.6-7.

Komentarze

Popularne posty