Czym mogę się szczycić?

Bogiem. Doświadczeniem Jego miłości i miłosierdzia. Mogę się poszczycić tym, jak wiele razy uratował mi skórę. Jak w sytuacji wydawało się bez wyjścia, po pewnym czasie przyszło rozwiązanie. Ciężko byłoby poszczycić się sobą, bo gdyby tak odjąć Bożą łaskę, i pozostawić tylko moje zdolności, to raczej więcej mam zdolności ku egoistycznemu postępowaniu niż ku Bożemu życiu. Szczycę się wyratowaniem z życiowych opresji przez Boga. Czasem albo i często wydawało się, że nie słyszy, że może Go nie ma, może już tak ma być, że na Niego nie ma co liczyć. Czasem denerwujące bywało to, że na pewne zmiany tak długo trzeba było czekać. Nie wiem, może ja nie byłem gotów. Ale zawsze denerwowało mnie to czekanie. Dlaczego nie można szybciej? Dlaczego Bóg pozwala człowiekowi tak się męczyć z sobą samym? I tu znowu pojawia się pytanie, czy problem leży po stronie Boga, czy człowieka? Są to trudne kwestie. Dla mnie pewne jest to, że Bóg jest w moim życiu, kocha mnie i wiele razy mi tyłek uratował.


Por. 1 Kor 5, 1-8

Komentarze

Popularne posty