My apostołowie wzbudzamy odrazę

Nikomu nie pasujemy, nawet sobie. Nie spełniamy niczyich kryteriów. Nie spełniamy kryteriów ewangelicznych. Jesteśmy grzeszni, mamy wady charakteru. Nie potrafimy się nawrócić. Głosimy Słowo, mamy być przykładem dla innych, a sami zmagamy się z radykalizmem ewangelicznym. Nie spełniamy kryteriów świata. Głosimy mu niewygodne nauki. Głosimy nakazy i zakazy. Świat wypunktowuje wszystkie nasze grzeszki. Próbuje nas przekabacić na swoją stronę oferując tysiąc pociech i profitów płynących z odstąpienia od przyrzeczeń kapłańskich i ślubów zakonnych. I tak płyniemy łodzią naszego powołania pomiędzy Ewangelią a relatywnym wobec Boga światem. Wiele razy podejmujemy decyzję o radykalnym nawróceniu, i wiele razy wracamy do bylejakości. Czasem rezygnujemy ze wszystkiego, z całej walki o swoje śluby, stwierdzając że to nie ma sensu. Często żyjemy bylejak, jakby tak miało być, jak byśmy byli skazani na miernotę moralną i duchową. Czy Bóg nas pozostawił na pastwę naszych namiętnosci? Czy na prawdę nie ma rozwiązania? Czy rzucił nas na ten łez padół i każe sobie radzić samemu? Warto poszukać odpowiedzi.

Por. 1 Kor 4, 6-15

Komentarze

Popularne posty