Jezus wybawca od nadchodzącego gniewu 1 Tes, 5-10


 


Nadchodzący gniew. Gniew Boga rozumiem jako „czas pełni” czyli ponowne przyjście Boga i „wielkie rozjaśnienie”, „wielkie podsumowanie”. Czas gniewu to też „przyjrzyjmy się twojemu życiu” gdzie byłem podobny do Jezusa, a gdzie różniliśmy się. 


Czas gniewu to również zakończenie dominacji zła czyli swoiste „ dość tego!”. Pewnie chcielibyśmy tylko tego ostatniego. By zakończyły się wojny, ukarani zostali „źli ludzie”, a na świecie zapanował pokój i zgoda. Jednak dzień gniewu dotyczyć będzie wszystkich bez wyjątku, również mnie i ciebie. Jak wypadniemy? 


Czas gniewu będzie myślę związany z przymiotem Boga jakim jest Jego sprawiedliwość. Czyli uczciwość. Uczciwe przyjrzenie się życiu człowieka, jak je przeżył, czym wypełnił, jakim sobą staje na sądzie. Ten sąd Boga, trybunał Boży myślę będzie inaczej wyglądał niż trybunał ludzki. Myślę, że staniemy przed Bogiem takim jaki On jest. W całej prawdzie o Jego miłości, Jego prawdzie. I wtedy patrząc na Jego majestat w odbiciu jak w lustrze, zobaczymy prawdę o sobie. Prawdę, która albo nas przerazi albo potwierdzi nasze już dotychczasowe rozeznanie, że jestem dzieckiem Boga, biednym grzesznikiem, z jakąś bezsilnością w sobie. Że zmagałem się z sobą i Bożym Prawem całe życie. Że nie umiem być jak Jezus, ale idę za Nim i wołam bądź wola Twoja. Że z tą Jego wolą nieustannie się przepycham, ba, mam swoją wolę, do której mi bliżej. 


Dobrze że jest Jezus. Ukrzyżowany i Zmartwychwstały. On jest lekarzem, który mnie codziennie leczy gdy Mu na to pozwalam. Każda modlitwa jest momentem wystawienia Jemu swoich schorzeń. 

Chcę być przy Nim, we wszystkich trudach mojego życia. Choćby jakaś inna część mnie słodko szeptała, i podsuwała przyjemne drogi prowadzące na bezdroża. 


Wierzę i ufam, że On mnie nie pozostawi na pastwę mojej woli. Że On dostrzeże moją walkę o wierność i że nie będzie na sądzie tak źle. 


Ale chcę wierzyć w Niego, chcę Go słuchać, chcę dalej uczestniczyć w tej wędrówce przez ziemię. 

Ufam Mu, że mnie nie pozostawi, że będzie mnie dalej ratował ode mnie samego. I kiedyś tam przyjmie mnie do Siebie. Taka jest moja nadzieja i motywacja by dalej iść przez moją codzienność. Przez codzienność do wieczności. 

Komentarze

Popularne posty