Czy Bóg odrzucił lud swój? Rz 11


Czasem możemy odnieść takie wrażenie. Wojny, zbrodnie, zgorszenia sług ołtarza, kościół którego niektórzy członkowie wolą słuchać bardziej ludzi niż Boga, trudność w nawróceniu się, trudność w dokonaniu własnej zmiany. Cierpienie niewinnych istot, życie coraz bardziej tak, jakby Boga nie było. Można by tu wyliczać bez końca. Czasem zdaje się, że zła jest tak dużo, a dobro jest coraz bardziej niewidoczne. Owszem, dobro nie ma największych reklam, bilbordów, czasu antenowego. Ale ono jest tak głęboko zakorzenione w sercu każdego człowieka, że nawet najwięksi zbrodniarze mają z nim kontakt od czasu do czasu. Dobro jest w każdym z nas, bardzo pokorne, delikatne i ciche. Tym dobrem jest Bóg, cichy i pokorny. On woła a nie rozkazuje by pójść za Nim. „On nie będzie się spierał ani krzyczał. Nie usłyszą jego głosu na ulicach”. On wspiera każdego, kto schodzi do izdebki swojego sanktuarium. Tam, w delikatnej ciszy ludzkiego serca mieszka Bóg. On jak najbardziej wspiera i działa, ale nie na warunkach ludzkich pertraktacji. Mogę do Niego schodzić po schodkach wyciszenia, albo pozostawać na swoim piętrze pełnym hałasu mojego i innych ego.

Komentarze

Popularne posty