Co ma wspólnego konfesjonał z pralką?




Konfesjonał jest jak pralka, ksiądz jest jak bęben, musisz do niego wrzucić wszystkie brudy, proszek jest jak łaska Boża, on usuwa zanieczyszczenie, dusza ludzka jest jak bielizna, na której są różne plamy „lekkie” i „ciężkie” do wyprania. Czasem po spowiedzi wyjmując duszę z pralki widać pod światło, że bielizna ma jeszcze jakieś cienie, że chociaż świeża i pachnąca to nie wszystko zostało usunięte. Tak dzieje się, kiedy jakieś grzechy na stałe zadomowiły się w czyimś życiu i mocno wgryzły się w czyjąś duszę, psychikę i ciało.

Sakrament pokuty i rozmowa z psychologiem tak różnią się od siebie jak pranie z użyciem proszku, a pranie pozbawione substancji czyszczącej. Jakiś tam brud odpadnie, po rozmowie człowiek poczuje się na pewno lepiej, ale wiele plam i tak pozostanie. Oczywiście nie można żądać od wody żeby wszystko wypłukała. Tak samo rozmowa z psychologiem pomaga w dostrzeżeniu problemu, umiejętnym nazwaniu tego, co mnie dręczy, ale uzdrowienie, uwolnienie się z jarzma grzechu i jego niszczącego dusze wpływu przekracza możliwości czysto ludzkie i domaga się Kogoś silniejszego, Kogoś, kto utkał tę tkaninę i wie jak się z nią obchodzić.

Komentarze

nimm pisze…
"Kogoś, kto utkał tę tkaninę..."
Tkaczu Drogi, z czego mnie utkałeś? Gdybym trochę bardziej plamoodporna była...
O widzę, że znowu się pojawiłeś w moim lesie, no pozdrawiam cię "drogi nimie" bardzo serdecznie.
nimm pisze…
Lubię ten Twój las niezmiennie... :)
"Droga nimm" poproszę... :)))
Oczywiście droga "nimm":)
Fajnie, bo chodzi o to, by tu w komentarzach dzielić się swoją duchowością, swoim przeżywaniem codzienności Ten blog jest jak duchowy las, w którym ludzie dzielą się swoim przeżywaniem codzienności. Aweyden w moim rozumieniu, to kraina wytchnienia, zadumy i świadectwa
nimm pisze…
"duchowy las"... "kraina wytchnienia, zadumy i świadectwa"... no no :)) Podoba mi się. A widzę, że dusza romantyczna wyziera spoza tej pozornej surowości... :))
nimm pisze…
A jeśli chodzi - już poważniej - o zamysł... sens istnienia tego bloga to TAK. Masz ciekawe spostrzeżenia, dobrze piszesz, szczerze, jesteś wrażliwy... często mam wrażenie, czytając Ciebie, że chcesz "się wgryźć" w sens, w istotę problemu... pójść głębiej, dalej... To ta dzikość tak działa :))
Niech to będzie taki mój polonistyczny komentarz :))
Ale zmierzam do tego, że Twoja autentyczność robi wrażenie, nie pozwala na prześlizgi po tekście... otwiera na przeżywanie... Dzieje się więc to, o co Tobie chodzi :)) - "duchowy las"... no super!
A przepraszam... z polskiego to piątka na maturze była? :))
No co ty? Jak można się przekonać czytając moje posty, że piątki nie było. Pisemny na 3, ustny na 4 "proszę pani":)
nimm pisze…
No to pecha masz... nie było mnie w komisji, niestety :))
nimm pisze…
"Jak można się przekonać czytając moje posty..."
Rozumiem, że nie przekonałam Cię swoim komentarzem... Nie mam powodu, żeby Ci słodzić... a ostatnio nawet literówek nie widzę... Jakieś niskie pww czy co?
Być może:) Zauważyłem, zauważyłem pozytywny wydźwięk twojej wypowiedzi. Cieszś się, zobaczym, jak długo będzie bez błedów, literówek i takich tam.
A tak wogule, to przekonałaś mnie swoim komentarzem.
nimm pisze…
Hahahaaaaaaaaaaaa
W ogóle!!!!!!!!!!!!!
To chyba z przejęcia ten błąd...
Wybacz... to z radości życia tak się śmieję, nie ze złośliwości :)))
I cieszę się, że jednak przekonałam... :)))
Jak tobie dobrze mieć taką swobodę, że nie popełniasz błędów....ortograficznych:)
Ale będę się starał
nie popełniać błędów oczywiście
nimm pisze…
:) te ortograficzne są najmniej szkodliwe... z innymi mam problem, niestety :(... zresztą z "h" i "ch" też...:) ale to tak w sekrecie... ciiii... :)
i papa
Czekam na Twoje nowe teksty, bo sama straciłam jakoś wenę twórczą.
Co! Ty i problemy? To może będziesz bardziej wyrozumiała:)
nimm pisze…
Kurcze no... oczywiście, że jestem!!! :)) Myślałeś, że ja Ci każdy błąd wytykam??? O losie!!! :))
Pisząc o szkodliwości błędów, miałam na myśli raczej te życiowe... Wyżywam się na ortografii, bo takie błędy łatwo poprawić i zaraz jest piękniej a w życiu tak niestety nie jest...
A że tk zapytam, jak długo trudnisz się edukowaniem w szkole? Bo ja 3 rok.
nimm pisze…
O matko, kto by to liczył... Ale do emerytury jeszcze daleko :)))
Czyli dłużej niż ja w tym siedzisz:)
nimm pisze…
O, to na pewno... wiesz, rutyna, nauczycielskie nawyki, "zjechane" struny głosowe... :))) Ale moi pierwsi uczniowie kończą prawo, polonistykę, studia teatralne, dziennikarstwo... To miłe, że gdzieś tam na etapie podstawówki nie spaprałam im pozytywnego stosunku do ojczystego języka, szeroko pojętej kultury i sztuki :) Jestem już na etapie pierwszych owoców :) A Ty na razie siej, Siewco, cierpliwie... bo dobrze Ci idzie... :)))
Oj nie wiem, nie wiem. Życie człowieka jest tajemnicą, coraz bardziej widzę, że okrótna walka toczy się o człowieka. Walka między dobrem, a złem, walka między prawdą, a fałszem. Czasem dostrzegam tę prawidłowość, że właśnie, po prostu sieję i nie wiem, jaki to przyniesie owoc.
"okrutną", właśnie sprawdziłem ach, już wiem, że ten duchowy las również mnie służy, mojej ortografii i gramatyce
nimm pisze…
Oj, no bo na tym to właśnie polega... że nie wiemy, jaki to przyniesie owoc... Może nawet nigdy tych owoców nie zobaczymy, ale siać musimy... Zresztą, co tam szkoła.... Ja patrzę na swoje dzieci osobiste, co je pociąga, za czym chcą iść... a my, że modlitwa, a co Pan Jezus na to, że do komunii trzeba się przygotować, rekolekcje, msza... I tak siejemy w trudzie i nieraz zniechęceni, ale co? Ręką nie machnę, póki życia... :)))
I wiesz... w Miłość trzeba wierzyć... do końca... i w dobro, które jest w każdym... choćby nie wiem co...
Mądre to, co napisałaś.
Agata Borowska pisze…
Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam cię również

Popularne posty