Daj żyć swojej duszy


Nic tak nie potrzebuje oddychać jak nasza dusza. Tak wiele rzeczy przyśpiesza nasz oddech, tak często męczymy się w naszej codzienności. Tak wiele rzeczy czyni nasze życie wegetacją, pędzeniem za czymś co i tak ulotne, co i tak przemija. Mało mamy czasu dla samych siebie, na refleksję nad sobą samym, czy ja żyję pełnią życia, czy jestem szczęśliwy w moim życiu, czy tylko wegetuję ciągnąc od rana do wieczora i noc mija nie wiedzieć kiedy. Może gdyby można było wyjechać sobie do ciepłych krajów, uciec od wszystkiego i od wszystkich wówczas życie nabrałoby kolorów i poprawiłaby się szara dotychczas egzystencja? Być może. A być może nie. Być może szczęście nie zależy od tego co na zewnątrz. Być może „być albo nie być” mojego szczęścia rozgrywa się gdzieś indziej, nie na zewnątrz, nie w otoczeniu lecz wewnątrz swojej duszy, być może tu w wewnętrznej sferze nas samych rozgrywa się cała rzeczywistość naszego szczęścia. Być może klucz do szczęścia jest wewnątrz nas i tam trzeba go szukać?

Komentarze

browncharacter pisze…
Dużo łask od zmartwychwstałego Jezusa życzę Bratu! I tak sobie myślałam wczoraj wieczorem, że może by Brat zaczął na deon'ie blogować? :) Właściwie to nie wiem skąd mi przyszedł ten pomysł. Ale skoro przyszedł, to napisałam ;) Pozdrawiam, pax! :)
Wiesz, ja wolę internetowe zacisze, zdala od zgiełku he he
browncharacter pisze…
haha :) No tak, tam jest dość głośno, ale warte uwagi te Brata teksty, a tutaj chyba trudniej trafić. PS. Nie pracuję dla wyżej wspomnianego portalu internetowego ;)
PS2. Czekam na nową notatkę- obojętnie czy tu, czy gdzie indziej :)
MM pisze…
Być może, być może... Miejsce zamieszkania można zmienić. Jak mi się nie podoba tu, to spróbuję gdzieś indziej i jeszcze indziej...
Ale od siebie nie da się uciec. I nawet najpiękniejszy krajobraz, czy super luksusowe warunki nie pomogą, jeśli wewnątrz mnie będzie "bałagan".
Coś mi trudno ostatnio. Dzieje się coś, a ja nie wiem co robić. Może to właśnie dusza czegoś chce, a stary człowiek boi się nowego. I to jak się boi...
Bałeś się przed podjęciem decyzji o zakonie? Wiem, wiem to osobiste, a to forum publiczne. Nie odpowiadaj, tak się tylko zastanawiałam.
Pozdrawiam wiosennie...
Chcę powiedzieć tyle, że nie bałem się kiedy miałem iść do zakonu, wręcz wyczekiwałem tego dnia i już w domu mi się nudziło.
MM pisze…
Hmm... czyli strach to też może być jakiś znak... Dzięki.
może być oczywiście

Popularne posty