Daj żyć swojej duszy
Nic tak nie potrzebuje oddychać jak nasza dusza. Tak wiele rzeczy przyśpiesza nasz oddech, tak często męczymy się w naszej codzienności. Tak wiele rzeczy czyni nasze życie wegetacją, pędzeniem za czymś co i tak ulotne, co i tak przemija. Mało mamy czasu dla samych siebie, na refleksję nad sobą samym, czy ja żyję pełnią życia, czy jestem szczęśliwy w moim życiu, czy tylko wegetuję ciągnąc od rana do wieczora i noc mija nie wiedzieć kiedy. Może gdyby można było wyjechać sobie do ciepłych krajów, uciec od wszystkiego i od wszystkich wówczas życie nabrałoby kolorów i poprawiłaby się szara dotychczas egzystencja? Być może. A być może nie. Być może szczęście nie zależy od tego co na zewnątrz. Być może „być albo nie być” mojego szczęścia rozgrywa się gdzieś indziej, nie na zewnątrz, nie w otoczeniu lecz wewnątrz swojej duszy, być może tu w wewnętrznej sferze nas samych rozgrywa się cała rzeczywistość naszego szczęścia. Być może klucz do szczęścia jest wewnątrz nas i tam trzeba go szukać?
Komentarze
PS2. Czekam na nową notatkę- obojętnie czy tu, czy gdzie indziej :)
Ale od siebie nie da się uciec. I nawet najpiękniejszy krajobraz, czy super luksusowe warunki nie pomogą, jeśli wewnątrz mnie będzie "bałagan".
Coś mi trudno ostatnio. Dzieje się coś, a ja nie wiem co robić. Może to właśnie dusza czegoś chce, a stary człowiek boi się nowego. I to jak się boi...
Bałeś się przed podjęciem decyzji o zakonie? Wiem, wiem to osobiste, a to forum publiczne. Nie odpowiadaj, tak się tylko zastanawiałam.
Pozdrawiam wiosennie...